Osoby uprawiające sporty wytrzymałościowe, takie jak biegi długodystansowe, mają przy sobie kilka saszetek, zawierających żele energetyczne.
Dawniej sportowcy w wieczór poprzedzający start zjadali dużą ilość białka. Najczęściej było to białko pochodzące z drobiu. Z czasem białka zaczęto zastępować węglowodanami, pochodzącymi głównie z ryżu czy makaronu. Takie działanie miało na celu zapewnienie biegaczowi zapasu energii na cały wyścig.
Postęp w medycynie sportowej doprowadził do wynalezienia żeli energetycznych, bez których współczesny długodystansowiec, a zwłaszcza maratończyk, nie ma co liczyć na dobry wynik.
Jest kilka powodów, dla których żele stały się nieodłącznym towarzyszem półmaratonów i maratonów, a także treningów do nich przygotowujących. Najważniejszym jest fakt, iż są one lekkie i łatwo przyswajalne przez organizm. Można więc zabrać kilka ze sobą na trasę, a w przypadku spadku siły, szybko uzupełnić niedobór energii. Kolejną zaletą jest fakt, iż sportowiec nie musi się najadać w wieczór poprzedzający start, więc ruszając nie jest ociężały.